Zrobiłam sobie fotografię całych moich zbiorów =)
Podkreślone produkty, które miałam już wcześniej i posiadam kolejne ich opakowanie.
Pochylone produkty, które obecnie używam.
Szampony
1. Szampon Babyderam - pierwszy szampon który kupiłam jako włosomaniaczka. Postanowiłam kupić go jeszcze raz i zobaczyć jak teraz się sprawdzi - wtedy byłam zbyt oszołomiona całym tym dbaniem o włosy żeby cokolwiek zaobserwować =D Na razie czeka na swoją kolej.
2. Szampon Barwa Naturalna agrestowy - SLS-owy rypacz, na początku włosomaniactwa używałam tego samego, ale żurawinowego. Oba pięknie pachną a włosy przy myciu aż piszczą ( o litość?). Używany rzadko, rzadziej niż raz na miesiąc.
3. Szampon lawendowy Johnsons Baby - używany obecnie, powoli się już kończy. Nigdy bym go nie kupiła gdyby nie ten post Henrietty. Całkiem fajny.
3. Szampon lawendowy Johnsons Baby - używany obecnie, powoli się już kończy. Nigdy bym go nie kupiła gdyby nie ten post Henrietty. Całkiem fajny.
4. Odlewka szamponu Syoss Oleo Intense coś tam coś tam - Ma on w składzie mocny detergent, dużo olejku z pestek moreli i keratynę. Włosy po umyciu nim nie są dokładnie domyte, zostaje na nich taka warstewka. Lepiej nie myć nim włosów po olejowaniu. Chcę go zużyć i więcej nie wracać.
Maski i odżywki
Nie rozdzielam tych kategorii bo obu używam tak samo, to jak producent nazwie swój produkt nie jest dla mnie tak ważne jak działanie produktu.
1. Balsam do włosów suchych i zniszczonych z olejem arganowym i ekstraktem z grantu Green Pharmacy - mój najnowszy nabytek. Kosztował 8 zł =) Po przeczytaniu jednej recenzji już wiedziałam, że chcę go mieć. Zapowiada się obiecująco - ma fajny skład, piękny zapach, dobrą konsystencję, jest ładnie zapakowany. Używałam go już raz po przyjściu z basenu - akurat nie było nic innego pod ręką - i spisał sie bardzo dobrze.
2. Joanna Naturia odżywka z zieloną herbatą i pokrzywą - kupiona jako odżywka bez spłukiwania w czasach kiedy jeszcze nie stylizowałam włosów. Na razie stoi nieużywana, ale już wkrótce się za nią zabieram.
3. Maska Biovax Latte - dość droga a w działaniu taka sobie. Ma ładny mocny zapach, który po jakimś czasie trochę już męczy. Przez gęsta konsystencję nie jest zbyt wydajna. Więcej wkrótce, używam jej obecnie i koniec jest bliski.
4. Małe opakowanie odżywki Aussie 3 Minute Miracle Reconstructor - kolejny zakup popełniony pod wpływem posta Henrietty. Droga, skład nijaki, jest gęsta i pięknie pachnie - może troszkę zbyt chemicznie. Pożyjemy, zobaczymy.
5. Emulsja do włosów Gloria - produkt na który polowałam długo, w końcu bratowa się zlitowała i kupiła mi ją w Auchan w Bonarce ( dawniej tam nie jeździłam bo się bałam Krakowa, teraz wsiadam w samochód i wożę się gdzie mi się żywnie podoba). Fajna, lekka, ale chyba wolę maskę Glorię. Obecnie na wyczerpaniu, używam jej do OMO jako pierwsze O.
6. Maska Granat i Aloes Alterra - mało wydajna ale tania i fajna. Miałam ją już raz, kupiłam drugą żeby dokładniej zbadać jej działanie.
Oleje
1. Olejek Alterra brzoza i pomarańcza - długo odkładałam jego zakup bo czekałam na promocję. Nie doczekałam się, olejek zniknął ze sklepów i wtedy dałabym wszystko żeby go mieć. Wreszcie wrócił w nowym opakowaniu a ja kupiłam go przy pierwszej okazji choć jego cena była jeszcze wyższa. Nie żałuję.
2. Olejek rycynowy - miałam kilka mniejszych opakowań, w końcu sięgnęłam po większe. Używam go do ocm i przed myciem do olejowania skalpu.
3. Olej kokosowy - pierwszy olej na włosy jaki zakupiłam świadomie w tym celu. Tutaj mam już drugie jego opakowanie, ale więcej go już raczej nie kupię. Już się kończy, więc za niedługo parę słów na jego temat.
Wcierki
1. Woda brzozowa Isana - chyba nigdy się nie skończy... No dobra, wcieram dzielnie i jest postęp, powoli jej ubywa.
2. Wcierka Joanna Rzepa - kupiona ostatnio za ok. 8-10 zł. Miałam już jedno opakowanie , na które polowałam bardzo długo, byłam z niej zadowolona więc kupiłam ją ponownie.
3. Odżywka do włosów i skóry głowy Jantar - przeczytajcie jeszcze raz opis do Joanny Rzepy i będziecie wiedzieć wszystko.
Stylizacja i dodatki
1. Nafta kosmetyczna z olejem rycynowym - sądząc po składzie żadnego olejku tam nie ma. To moje drugie opakowanie ( tutaj puste, to drugie jest dość zniszczone), które stoi nieużywane - kiedyś używałam jej do każdego mycia i byłam zachwycona.
2. Super Gel Anet - mój ulubiony stylizator, więcej o nim tutaj.
3. Jedwab Marion Natura Silk - najlepszy jedwab jaki miałam, tani, wydajny, pięknie pachnie. Nie zawiera alkoholu, za to faktycznie zawiera proteiny jedwabiu i lekkie silikony które nie obciążają moich włosów. Dowiedziałam się o nim z bloga BlondHairCare i zaczynam już drugie jego opakowanie.
Półprodukty
Używam ich rzadko, ale jednak, więc o nich też wspomnę.
1. Hydrolizat keratyny - do masek, płukanek, mgiełek. Dla moich włosów nie za dobry - ale jeszcze go sprawdzam.
2. Panthenol - do masek i płukanek - bardzo mocno nawilża, aż za mocno.
3. Spirulina - do maseczek na twarz i włosy - wolę ją na twarzy, bo starcza mi na dłużej.
4. Kwas HA - uzywany głównie jako serum do twarzy, gdzie sprawdza się tak dobrze że aż szkoda mi go na włosy.
5. Olej z pestek śliwki - taki tam mój wymysł, drogi a niepotrzebny. Ładnie pachnie =)
6. Skoncentrowany wyciąg z aloesu - do masek i płukanek.
Zioła, czyli wielka czarna dziura.
Ziół używam głównie do płukanek, a ze płukanek od bardzo dawna nie robię wcale...
1. Cassia Henne Natur - tutaj.
2. Amla - kupiłam ją dawno temu, i mam do tej pory. Jest bardzo wydajna. Używam jej jako suchego szamponu, czasem jako składnik maski na włosy. Świetna jako maseczka na twarz - z dodatkiem miodu.
3. Nasiona lnu - robię z nich żel lniany - stylizator i składnik nawilżającej maski z dodatkiem cytryny i miodu.
4. Nasiona kozieradki - robię z nich wcierkę na wypadanie która działa rewelacyjnie. Na razie stoją nieużywane bo mam wodę brzozową do zużycia.
5. Ziele skrzypu - do skrzypokrzywy na porost włosów. To już chyba 5 opakowanie - i ostatnie, bo więcej skrzypu nazbieram sobie sama.
6. Korzeń lukrecji - do płukanki nawilżającej i przeciw przetłuszczaniu się włosów. Aktualnie nie używam go wcale.
7. Liść senesu - kupiony dawno temu do wypróbowania jako zamienni cassi, jednak do tej pory go nie przetestowałam. Ostatnio pisała o nim Wiedźma - trochę mi głupio teraz bo będzie ze od niej odpatrzyłam za sama wpadłam na ten pomysł =)
8. Korzeń prawoślazu - do płukanki nawilżającej i przeciw przetłuszczaniu - kolejne nieużywane zioło.
9. Liść szałwii - do płukanki prostującej włosy - mam go od dawna a dalej nie wiem czy prostuje czy nie.
10. Kora dębu - do płukanki przyciemniającej którą zrobiłam tylko raz. Chyba zużyję ją jako podpałkę do grilla...
12. Korzeń mydlnicy - płukanka przeciw przetłuszczaniu włosów. Tak jak inne zioła - nieużywana.
13. Liść pokrzywy - do skrzypokrzywy, chyba już 7 paczuszka. Podobnie jak skrzyp - nie kupię jej więcej bo nazbieram sobie sama.
Jak widać, absolutnie nie muszę nic kupować - za to przydałoby mi się zacząć robić płukanki =)